Więc jest kolejny rozdział ;).Nie wiem kiedy napisze następny bo kompletnie nie mam pomysłu.
******
Biegła po ciemnym, brudnym korytarzu histerycznie szukając
drogi ucieczki. Czuła za sobą kroki dziwnej istoty. Nie zauważyła wzniesienia i
upadła na kolana. Stwór zbliżał się do niej coraz bardziej a biedna Alice nie
mogła się ruszyć. Stanął naprzeciwko niej w międzyczasie dziewczyna zdążyła się
podnieść. Gdy potwór zaczął zbliżać się coraz bardziej…
Spocona zerwała się z krzykiem z łóżka. Popatrzyła na
zegarek, odetchnęła z ulgą widząc że jest poranek. Czując, że już nie zdoła
zasnąć, wybiegła z pokoju przygotowując śniadanie. Zapominając że jej matka nie
żyje niosła jej danie nucąc cicho swoją ulubioną piosenkę. Zapukała, lecz nikt
jej nie odpowiadał. Zdziwiona weszła do środka. Łzy zaczęły jej płynąć po
twarzy. Myślała że to tylko głupi sen, a jednak to okazało się gorzką prawdą. Przed
oczami stanęły jej wspomnienia w których
jej mama była szczęśliwa i radosna. Ciągle zadawała sobie pytanie: Czemu to
musiało się stać akurat teraz jakby powróciła z badań mogłaby ją przecież wysłać
do szpitala.
-Głupi los-szepnęła uspokajając się.
Dobrze że już wszystko wczoraj załatwiłam z pogrzebem-
pomyślała smutno
***
Zaraz z rana poszła na pogrzeb swojej mamy. Denerwowali ją
ci wszyscy ludzie, którzy składali jej najszczersze kondolencje. Była pewna że
już się nie pozbiera, miała dość
wszystkiego. Stojąc tak nad trumną nie miała już siły by płakać.
Pomyślała sobie że spróbuje żyć na nowo, bez względu na wszystko.
Zmęczona poszła do swego domu, aby wreszcie się spakować do
lotu. Wyjęła wszystkie ciuchy z szafy przeglądając je.
***
W końcu wybrała najpotrzebniejsze rzeczy, które zaraz
zaczęła pakować do walizki.
Po paru minutach była gotowa, spojrzała na zegarek który
wskazywał godzinę 15.00.Zdała sobie sprawę jak długo się pakowała. Zadzwoniła
po taksówkę. Stając tak przed domem przypominała sobie wszystkie wspomnienia
które wiązały się z tym budynkiem. Zniecierpliwiony kierowca zatrąbił. Obudzona
z transu dziewczyna zaraz wsiadła do taksówki. Jeszcze długo patrzyła na swój
dom, lecz gdy zniknął jej z oczu po policzku spłynęła jedna malutka łza.
***
Spokojnie dojechała na lotnisko. Kierowca taksówki wyciągnął
jej walizki, po czym odjechał z piskiem opon. Ciągnąc walizkę za sobą oraz
trzymając mocno bilet, który już wcześniej kupiła. Patrzyła parę minut na tablicę odlotów. W końcu postanowiła
pójść położyć walizkę na taśmę. Usłyszawszy, że można wchodzić już do samolotu
poszła w kierunku wejścia. Dała bilet stewardessie,
po czym weszła do samolotu. Po paru minutach, które mogły trwać w nie skończoność samolot wystartował odbijając się od ziemi.

Mówiłam ci już że masz talent.?
OdpowiedzUsuńNie..., ale uważam że nie umiem pisać ;)
Usuń