wtorek, 30 kwietnia 2013

XII ROZDZIAŁ


 Wiem, że krótkie ale nie miałam pomysłu :)
___________________________________________
                                   XII ROZDZIAŁ
Biegnąc przed siebie nie zauważała że popycha innych ludzi liczył się tylko jej ból.
Wbiegając do domu myślała tylko o tym żeby jak najszybciej stąd uciec. Wyjęła dużą, czarną walizkę, w której po paru minutach znalazły się wszystkie jej rzeczy. Wychodząc z mieszkania usłyszała że ktoś woła jej imię z zaciekawieniem  odwróciła się..

Kilka minut temu…
Biegł ile sił w nogach zastanawiając się gdzie może być dziewczyna. W końcu nogi same poprowadziły go w kierunku domu.
Zauważył ją wychodzącą z mieszkania. Nie mając już sił krzyknął:
-Kornelia!

Wystraszona jeszcze bardziej przyspieszyła tępo. Po chwili zorientowała się że Kamil zaczął ją gonić… jest coraz bliżej. Zdesperowana zaczęła biec.
Głupia… po co zakładałaś szpilki-skarciła się w myślach
-Kornelia stój wiesz przecież że cię dogonię.. porozmawiajmy! -zdenerwowany krzyknął jak najgłośniej.
-Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać!- odkrzyknęła dławiąc się łzami.
Nie poddając  się ściągnęła szybko buty, aby mogła swobodnie i szybko się poruszać. Poczuła przeszywający ją zimny prąd.

Po 2 minutach….
Nie mając już sił wbiegła do bocznej uliczki.
Mając nadzieję że jej nie znajdzie usiadła na ławce ciągnąc za sobą walizkę. Włożywszy buty wyobraziła sobie swój wygląd. Krople potu spływające jej po twarzy wraz z lekkim makijażem  oraz długie blond włosy wystające spod jasnoniebieskiej gumki.
Nogi bolały ją niemiłosiernie zmęczona poczekała kilka chwil po czym ruszyła w dalsza drogę w końcu musiała stąd wyjechać.

Parę metrów dalej biegł zdesperowany chłopak szukając dziewczyny. Był już prawie wszędzie nie wiedział co robić. Po chwili usiadł na ławce w parku zastanawiając się gdzie mogła pójść.

Wyczerpana postanowiła pójść w jej ulubione miejsce. Idąc droga zastanawiała się ile jeszcze zawiedzie ją osoba, na której jej zależy.
Po paru minutach weszła do parku jednocześnie się uspokajając. Wymęczona usiadła na ławce przymykając oczy. Przypominała sobie wszystkie chwile spędzone z Kamilem. W oczach zaczęły gromadzić się łzy.
-Nie będziesz ryczeć przez faceta! -pomyślała jednocześnie wycierając łzy.

Parę godzin wcześniej…
Ola  przechadzała się pośród drzew czekając na swojego chłopaka.
Po paru minutach zauważyła go idącego w jej kierunku.
-Skarbie nareszcie!!-wypowiedziała z ulgą.
-Przepraszam że tak długo-westchnął ze skruchą.
-Nie ma za co, przejdziemy się? -nie czekając na odpowiedź pociągnęła go za rękaw w stronę dróżki.
Spacerowali tak parę godzin aż w końcu Ola uznała że musi coś załatwić. Patrzył za oddalającą się postacią jednak zaraz zaprzestał tej czynności z powodu dziewczyny siedzącej na ławce.
-Jest do niej taka podobna… -pomyślał- Przecież to ona-olśniło go
Nie spodziewająca się niczego blondynka siedziała spokojnie na ławce odpoczywając. Gdy podszedł do niej Wojtek
-Witaj skarbie… nie ładnie tak uciekać-wypowiedział z cynicznym uśmiechem.
Od razu poznała ten głos myśląc że to pomyłka podniosła wzrok. 


środa, 17 kwietnia 2013

XI ROZDZIAŁ


Jeżeli ktoś chce być powiadamiany o nowym rozdziale to piszcie w komentarzach :)
_______________________________________________
Spakowana i podenerwowana stanęła koło nowego domu.
-Jest przepiękny-szepnęła. Zajęta podziwianiem nie zauważyła, że chłopak przypatruje się jej od dłuższej chwili.
-Jest śliczna –pomyślał. Zamyślony stał tak na środku drogi  nie zauważając, że blondynka już dawno zniknęła mu z oczu.
-Chodź! -krzyknęła pojawiając się  znienacka w drzwiach.
Wyrwany z zamyśleń przypatrywał się jej ślepo nie wiedząc o co chodzi. Zniecierpliwiona dziewczyna podbiegła do niego ciągnąc go w stronę domu.
Kilka kilometrów dalej…
-Wyjdźmy już z tego parku zaczyna się ciemnieć-powtórzył ten tekst chyba z pięćset razy i dalej nie docierało to do jego ukochanej.
Zdenerwowany zbyt długim czekaniem na odpowiedź wziął ją na ręce nie słysząc sprzeciwu, poszli kierując się w stronę hotelu.
Następnego ranka Kornelie obudził zapach świeżej kawy. Zupełnie rozbudzona wyszła z pokoju, aby zobaczyć skąd dobiega ten orzeźwiający zapach. Wchodząc do pomieszczenia stanęła zszokowana widokiem, który zastała. Po pokoju krzątał się Kamil szykując śniadanie.
-Siadaj-popatrzył jej w oczy po czym odsunął jej krzesło, aby mogła usiąść.
Zaskoczona tym gestem usiadła.
Jedząc i śmiejąc się z dowcipów chłopaka zastanawiała się czemu tak przyjemnie rozmawia jej się z nim odkąd pamięta nigdy nawet z Wojtkiem aż tak dobrze jej się nie rozmawiało. Zamyślenie przerwał jej szatyn opowiadając kolejny dowcip doprowadzając blondynkę do nowej salwy śmiechu.
Po przyjemnie skończonym śniadaniu dziewczyna wraz z chłopakiem wybrała się na spacer.
Szli tak rozmawiając pośród kwiatów i drzew gdy nagle szatyn zauważył swoją starą przyjaciółkę. Gdy ją ujrzał już wiedział że to spotkanie nie  będzie przyjemne.
Parę minut wcześniej….
-Kochanie może poszlibyśmy na spacer?- popatrzył na nią dość przekonującym wzrokiem
-Dobrze kochanie.. poczekaj tylko założę płaszcz
Po chwili wyszli na ulicę
-Skarbie idź sama do parku ja muszę jeszcze coś  załatwić potem do ciebie dojdę… dobrze?
-No dobrze ale nie lubię gdy mnie zostawiasz samą-urażona odwróciła się
-Potem ci to wynagrodzę-rzucił znikając w tłumie ludzi.
-No.. dobrze-powiedziała po czym poszła kierując się w  stronę parku.
Ola zauważając znajome twarze postanowiła podejść .
Tymczasem u Kamila i Korneli
Szatyn myślał że nie zdążyła ich zauważyć gdy usłyszał tak znienawidzony głos.
-Kotku..już myślałam że nigdy się nie zobaczymy
-Ja też tak myślałem..czego tu szukasz?- zapytał złowrogo
-Niczego chciałam porozmawiać z „dobrymi” znajomymi… Mogę cię prosić na chwilkę?
-Idź- powiedziała Kornelia –nic mi się nie stanie idź
-No dobra mów co chcesz?!-odszedł kilka metrów tak, aby mogli porozmawiać
-Ciebie-odpowiedziała z pewnością
-Przykro mi twoje marzenie nigdy nie zostanie spełnione
-Czyżby?- podeszła do niego po czym wpiła się w jego usta
Zaskoczony szatyn odwzajemnił pocałunek
Kilka metrów dalej…
Gdy Kornelia zauważyła tą scenę zaczęła biec przed siebie, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
Jak on mógł mi to zrobić… wydawało mi się że mnie kocha, a tu takie coś-myślała przyspieszając tępo chciała być jak najdalej od tego miejsca.
Zaskoczony Kamil odepchnął od siebie Olę-lecz tego blondynka już nie mogła zauważyć.
-Nigdy więcej tego nie rób
-Podobało ci się
-Chyba Żartujesz!- powiedział chłopak rozglądając się
Nie ma jej..nie ma jej-powtarzał w myślach
-Cholera.. zauważyła-właśnie wtedy do niego dotarło że naprawdę mu na niej zależy
Zostawiając Ole pobiegł przed siebie szukając  miejsca w którym mogłaby być blondynka.
Gdy szatyn zniknął dziewczynie z oczu szepnęła
-Czas wprowadzić plan w życie-uśmiechnęła  się szyderczo


niedziela, 7 kwietnia 2013

X ROZDZIAŁ

Przepraszam że mnie tak długo nie było, ale komputer odmówił posłuszeństwa a w dodatku nie miałam weny.Zapraszam do komentowania :)
 ______________                             
                                         X Rozdział
Kamil wraz z Kornelią usiedli na ławce w parku. Bezradny chłopak chciał jakoś uspokoić  zapłakaną dziewczynę.
-Pomóż mi….- zerknęła na niego. On tu przyjdzie- szepnęła pewniej.
-Kto tu przyjdzie?
-Mó… mój były narzeczony
-Ty miałaś narzeczonego?!-zdezorientowany chłopak o mało nie spadł z ławki
-Ta..
-Teraz spokojnie opowiedz mi całą historie-rzekł przerywając
-Dobrze-powiedziała jeszcze trochę popłakując
Uspokoiła się trochę poczym zaczęła mu opowiadać całą historie od momentu gdy poznała Wojtka.
20 minut później
-Łoł…- wyszeptał skołowany chłopak. Dla niego to było za dużo informacji jak na jeden dzień.
-Pomogę ci nie martw się ten pacan pożałuje że się urodził. Na razie przeniesiesz się do mojego domu tak będzie najbezpieczniej mieszkam sam więc spokojnie-zatrzymał na niej wzrok wiedząc że zaprzeczy-nie będziesz mi przeszkadzać.
-Ale ja nie mogę cię tak wykorzystywać
-Wcale mnie nie wykorzystujesz- widząc jej minę zaśmiał się.
-Chodźmy już robi się coraz ciemniej a jeszcze trzeba cie spakować
-No dobrze.
Oboje toczyli walkę z myślami …

Czemu ja jej zaproponowałem by ze mną zamieszkała?
 -Bo ci na niej zależy- szepnął głos w jego głowie
-Cicho bądź…co się ze mną dzieje zaczynam szaleć na jej punkcie.

Jaka ja jestem głupia po co się zgodziłam na zamieszkanie z nim jeszcze jakbym miała mało problemów.
-Bo ci się podoba
-Wcale nie
-Przyznaj się ten szatyn jest bardzo przystojny
-No dobrze al..
-Żadne ale zakochałaś się i koniec
-Cicho bądź-krzyknęła głośno. Zapominając że koło niej stoi chłopak.
-O co chodzi?- zapytał wyrwany z zamyśleń szatyn.
-Ehh… nieważne-odpowiedziała plując sobie w myślach.
Nawet nie zauważyli kiedy chwycili się za ręce. Szli tak gawędząc i śmiejąc się.
5 minut później…
-Kotku wiesz że cie kocham?- szepnęła słodziutkim aż mdlącym głosikiem Ola
-Tak ja tez cię kocham skarbeńku - odpowiedział przesłodzonym głosikiem
-Jak tu pięknie-podziwiała widoki parku nie wiedząc że jej ,,ukochany” szuka wzrokiem jego jak to mówi,,Kornelki”
-Cholera znowu jej nie ma-nie zauważył że mówi to koło jego ukochanej-znajde cie pożałujesz zobaczysz zniszcze cię…-gdy to powiedział zaczął się szaleńczo śmiać a jego dziewczyna nie wiedzac co robić także zaczęła się śmiać .W myślach sama szykowała zemstę na Kamila musiała tylko dopracować swój plan.