środa, 17 kwietnia 2013

XI ROZDZIAŁ


Jeżeli ktoś chce być powiadamiany o nowym rozdziale to piszcie w komentarzach :)
_______________________________________________
Spakowana i podenerwowana stanęła koło nowego domu.
-Jest przepiękny-szepnęła. Zajęta podziwianiem nie zauważyła, że chłopak przypatruje się jej od dłuższej chwili.
-Jest śliczna –pomyślał. Zamyślony stał tak na środku drogi  nie zauważając, że blondynka już dawno zniknęła mu z oczu.
-Chodź! -krzyknęła pojawiając się  znienacka w drzwiach.
Wyrwany z zamyśleń przypatrywał się jej ślepo nie wiedząc o co chodzi. Zniecierpliwiona dziewczyna podbiegła do niego ciągnąc go w stronę domu.
Kilka kilometrów dalej…
-Wyjdźmy już z tego parku zaczyna się ciemnieć-powtórzył ten tekst chyba z pięćset razy i dalej nie docierało to do jego ukochanej.
Zdenerwowany zbyt długim czekaniem na odpowiedź wziął ją na ręce nie słysząc sprzeciwu, poszli kierując się w stronę hotelu.
Następnego ranka Kornelie obudził zapach świeżej kawy. Zupełnie rozbudzona wyszła z pokoju, aby zobaczyć skąd dobiega ten orzeźwiający zapach. Wchodząc do pomieszczenia stanęła zszokowana widokiem, który zastała. Po pokoju krzątał się Kamil szykując śniadanie.
-Siadaj-popatrzył jej w oczy po czym odsunął jej krzesło, aby mogła usiąść.
Zaskoczona tym gestem usiadła.
Jedząc i śmiejąc się z dowcipów chłopaka zastanawiała się czemu tak przyjemnie rozmawia jej się z nim odkąd pamięta nigdy nawet z Wojtkiem aż tak dobrze jej się nie rozmawiało. Zamyślenie przerwał jej szatyn opowiadając kolejny dowcip doprowadzając blondynkę do nowej salwy śmiechu.
Po przyjemnie skończonym śniadaniu dziewczyna wraz z chłopakiem wybrała się na spacer.
Szli tak rozmawiając pośród kwiatów i drzew gdy nagle szatyn zauważył swoją starą przyjaciółkę. Gdy ją ujrzał już wiedział że to spotkanie nie  będzie przyjemne.
Parę minut wcześniej….
-Kochanie może poszlibyśmy na spacer?- popatrzył na nią dość przekonującym wzrokiem
-Dobrze kochanie.. poczekaj tylko założę płaszcz
Po chwili wyszli na ulicę
-Skarbie idź sama do parku ja muszę jeszcze coś  załatwić potem do ciebie dojdę… dobrze?
-No dobrze ale nie lubię gdy mnie zostawiasz samą-urażona odwróciła się
-Potem ci to wynagrodzę-rzucił znikając w tłumie ludzi.
-No.. dobrze-powiedziała po czym poszła kierując się w  stronę parku.
Ola zauważając znajome twarze postanowiła podejść .
Tymczasem u Kamila i Korneli
Szatyn myślał że nie zdążyła ich zauważyć gdy usłyszał tak znienawidzony głos.
-Kotku..już myślałam że nigdy się nie zobaczymy
-Ja też tak myślałem..czego tu szukasz?- zapytał złowrogo
-Niczego chciałam porozmawiać z „dobrymi” znajomymi… Mogę cię prosić na chwilkę?
-Idź- powiedziała Kornelia –nic mi się nie stanie idź
-No dobra mów co chcesz?!-odszedł kilka metrów tak, aby mogli porozmawiać
-Ciebie-odpowiedziała z pewnością
-Przykro mi twoje marzenie nigdy nie zostanie spełnione
-Czyżby?- podeszła do niego po czym wpiła się w jego usta
Zaskoczony szatyn odwzajemnił pocałunek
Kilka metrów dalej…
Gdy Kornelia zauważyła tą scenę zaczęła biec przed siebie, a po jej policzkach zaczęły spływać łzy.
Jak on mógł mi to zrobić… wydawało mi się że mnie kocha, a tu takie coś-myślała przyspieszając tępo chciała być jak najdalej od tego miejsca.
Zaskoczony Kamil odepchnął od siebie Olę-lecz tego blondynka już nie mogła zauważyć.
-Nigdy więcej tego nie rób
-Podobało ci się
-Chyba Żartujesz!- powiedział chłopak rozglądając się
Nie ma jej..nie ma jej-powtarzał w myślach
-Cholera.. zauważyła-właśnie wtedy do niego dotarło że naprawdę mu na niej zależy
Zostawiając Ole pobiegł przed siebie szukając  miejsca w którym mogłaby być blondynka.
Gdy szatyn zniknął dziewczynie z oczu szepnęła
-Czas wprowadzić plan w życie-uśmiechnęła  się szyderczo


3 komentarze: