poniedziałek, 6 maja 2013

XIII ROZDZIAŁ

Jak widać powoli kończę to opowiadanie.Pozostały mi tylko dwa rozdziały do końca.Nie będę przynudzać czytajcie :)                                         
_________________________________________________
                                                        XIII ROZDZIAŁ
Podniósłszy wzrok dotarło do niej że to nie sen tylko okropna prawda. Wojtek stał naprzeciwko niej uśmiechając się triumfalnie. W myślach analizowała jak może wydostać się z tej trudnej dla niej sytuacji. Była pewna że w liście dała mu jasno do zrozumienia żeby jej nie szukał, ale widocznie nie zrozumiał. Miała dwie opcje do wyboru albo z nim porozmawiać co nie będzie łatwe lub spróbować jakimś cudem uciec. Druga opcja wydawała jej się  nierealna, ponieważ wiedziała że ten mężczyzna jest nieobliczalny. Po długich przemyśleniach  doszła do wniosku że musi to zakończyć raz na zawsze. Chłopak czekał aż blondynka przyswoi sobie informacje. Stał tak i czekał aż w końcu…
-Czego chcesz? -odpowiedziała z lekkim wahaniem.
-Dobrze wiesz czego-z bardzo dobrym humorem podszedł do niej-wróć do mnie przecież wiem że za mną tęsknisz -biła od niego ogromna pewność siebie , którą umiał wykorzystać.
-Nigdy w życiu zdradzałeś mnie i pewnie nadal zdradzasz-widząc jego wystraszoną minę kontynuowała swój monolog-nigdy powtarzam nigdy się mną nie przejmowałeś dopiero jak uciekłam zdałeś sobie sprawę z tego co robisz a może nawet dalej trwasz w tym mając nadzieje że będzie tak jak dawniej. Zapomnij o tym to co było już nigdy nie wróci.
Wystraszony i zdezorientowany że odkryła jego tajemnice, którą strzegł od bardzo dawna postanowił ją przekonać że się zmienił tylko po to aby było znów tak jak dawniej .
-Zmieniłem się-kłamiąc tak wpatrywał się w jej piękne niebieskie oczy.
-Ty się nigdy nie zmienisz. Nie ufam ci, skończyłam jak zacząłeś mnie zdradzać. Przez wszystkie lata siedziałam cicho i myślałam że się opamiętasz ale ty chyba miałeś inne plany a teraz żegnam-przechodząc koło niego z triumfem wymalowanym na twarzy nie zauważyła że  chłopak nie zamierza tak łatwo odpuścić wściekły złapał ją za rękę.
Kamil  który od dawna obserwował tę scenę, zaciskając pięści wybrał się w kierunku mężczyzny, aby uratować kobietę swojego życia.
-Zostaw ją-groźnie popatrzył  na Wojtka który nic sobie z tego nie robił
-Sama sobie z nim poradzę idź sobie-widząc jak chce zaprzeczyć powiedziała-dość już namieszałeś daj mi święty spokój.
-Nie mam zamiaru a ty gościu łapy precz
-Nie-uśmiechnął się cynicznie –za bardzo mi się podoba abym mógł dać jej święty spokój
Zdeterminowany do walki podszedł i uderzył go pięścią w twarz. Wojtek zatoczył się jednocześnie puszczając dziewczynę .Wkurzony chłopak zaczął się bić z Kamilem, a biedna Kornelia nie wiedziała co zrobić. Wiedziała że nie może bać się o Kamila za to co jej zrobił zasłużył sobie na mocny cios, ale nie chciała aby cierpiał.
-Koniec -powiedziała ostro stając pomiędzy nimi
-Nie za to co ci zrobił powinien dostać za swoje-popatrzył na nią z uporem
-Tobie też by się przydało-odpowiedziała już wkurzona
Wojtek który stał cicho obok nich obmyślił mały plan który zamierzał wprowadzić. Podszedł więc bliżej Korneli całując ją.
Kornelia przez chwilę myślała nad tym by  zrobić Kamilowi małą zemstę ale z tego zrezygnowała za bardzo jej na nim zależało. Odepchnęła od siebie Wojtka dając mu przy tym  w twarz. Wściekły chłopak dotknął piekącego miejsca.
-Zostaw mnie już przegrałeś-z uśmiechem powoli wypowiedziała te słowa.
-Żartujesz skarbie-podszedł do nich z ogromna pewnością siebie
-Nie żartuje-odpowiedziała pewnie-odejdź i zostaw mnie w spokoju i tak wiesz że do ciebie nie wrócę  zachowujesz się jak psychopata.
-Nie odejdę bez ciebie jesteś za ładna, abym mógł cię zostawić. Podszedł do niej mocno  ją przytulając na nic nie zdały się krzyki dziewczyny.
Kamil który przysłuchiwał stał obok, wreszcie  wkroczył do akcji. Zaatakował Wojtka od tyłu, aby z przodu  nie uszkodzić blondynki. Zły chłopak musiał puścić dziewczynę zdenerwowana Kornelia nie wiedziała co ma zrobić aby przestali się bić. W końcu po paru minutach Kamil stał z tyłu chłopaka trzymając go.
-Zostaw ją nic tu już nie wskórasz odejdź na zawsze albo zadzwonię na policję zrozumiałeś.-zmęczony szatyn miał dość tej walki chciałby teraz porozmawiać z Kornelią ale nie mógł,  ponieważ trzymał Wojtka.
-Nie boje się policji-wydyszał spocony
Dziewczyna wiedząc co się święci zadzwoniła po policję, która przyjechała dopiero  po dziesięciu minutach. Trochę wystraszona patrzyła jak zabierają mężczyznę do  szpitala psychiatrycznego.
Po paru minutach pojechali, a ona mogła spokojnie i z ulgą odetchnąć.
-Nareszcie ten koszmar się skończył –pomyślała
Musiała jeszcze tylko przetrwać rozmowę z Kamilem.

4 komentarze:

  1. Pisz dalej. ♥ Proszę. :3
    Zaraz polecę napisać od początku, ale ten rozdział mnie zaczekawił.
    Zapraszam do sb : http://adriennevarnish.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział najlepszy !
    https://www.facebook.com/pages/Zgon-bo-Larry-Stylinson-/521593021211862 lajkniesz ? to dla mnie bardzo ważne

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten rozdział, WOW. Najlepszy!


    Zapraszam też do mnie - potterowy konkurs z magicznymi nagrodami!

    OdpowiedzUsuń