wtorek, 28 maja 2013
niedziela, 19 maja 2013
EPILOG
Koniec opowiadania ;).Wiem że krótki epilog ale już szczerze mówiąc nie miałam na niego zbytnio pomysłu.Pisze kolejne opowiadanie nie martwcie się.Pojawi się najpóźniej za miesiąc, ale mam nadzieje, że nie będziecie musieli tyle czekać.
________________________________
________________________________
EPILOG
Kornelia z radością
patrzyła na biegające dzieci w ogrodzie. W drzwiach stanął Kamil z dwoma
kubkami herbaty. Podszedł do dziewczyny całując ją w policzek jednocześnie
dając jej kubek.
-Ile już lat minęło od naszego pierwszego spotkania?-
zapytał przystojny szatyn przeszywając
łagodnym spojrzeniem blondynkę.
-Sześć lat-powiedziała spoglądając na dzieci.
-Kocham cię-szepnął jej do ucha
-Ja cie..-zatkał jej usta pocałunkiem nie dając dokończyć.
Stojący obok pięcioletni
Aleks krzyknął fuj. Rodzice odwrócili się do niego i uśmiechnęli do
siebie.
Szczęśliwa rodzinka zasiadła do kolacji. Kamil pomógł usiąść
Patrycji w foteliku. Siedząc i śmiejąc się jedli kolacje kiedy zadzwonił
dzwonek do drzwi. Kornelia już miała wstać i otworzyć, gdy usłyszała..
-Siedź ja otworze-powiedział całując ją przy tym w skroń.
Szedł w stronę drzwi zastanawiając się kto o tak późnej
porze dobija się do drzwi. Otwierając drzwi zobaczył Artura ze swoją małżonką
Anastazją oraz trzyletnich bliźniaków Pawła i Maćka.
-Przepraszamy że tak późno ale wcześniej nie mogliśmy was
odwiedzić, ponieważ staliśmy w
korkach-wytłumaczył swoje późne odwiedziny brunet. Gdy Artur mówił Kamil
przepuścił ich w drzwiach aby mogli wejść do środka.
-Nic się nie stało- pogodny podszedł do żony przytulając ją.
Gdy położyli dzieci do łóżek , poszli do pokoju gościnnego
napić się wina. Rozmawiali wesoło, śmiejąc się przy tym, nie zauważając, że na dworze już się ściemniło.
Od tej pory zawsze u nich było kolorowo i szczęśliwie.
Pewnie zastanawiacie się co z Olą?
Odpowiedź jest prosta znalazła sobie dobrą prace odnajdując
przy tym prawdziwą miłość.

sobota, 11 maja 2013
XIV ROZDZIAŁ
Kolejny rozdział powinien pojawić się za tydzień.Mam nadzieje że się podoba ;)
________________________________________
XIV ROZDZIAŁ
Zmęczony Kamil podszedł do uspokojonej i szczęśliwej
dziewczyny. Stając koło blondynki przygotowywał sobie słowa których użyje.
Stojąca blondynka z radością patrzyła na świat martwiła się tylko jedną rzeczą
jak powie Kamilowi żeby dał jej spokój. Chciała już o nim zapomnieć nie lubiła
ludzi którzy byli fałszywi. Widziała jak powoli podchodzi do niej z miną
zbitego psa proszącego o wybaczenie, ale ona nie da się tak łatwo.
-Przepraszam…, ale to nie tak jak myślisz posłuchaj-powoli
bardzo szczególnie dobierał słowa aby nie wystraszyć jej dobrze wiedział co
przeżyła kilka minut temu.
-Nie.. to ty mnie posłuchaj-popatrzyła groźnie-ja ci
zaufałam rozumiesz! A ty to w taki prosty sposób zniszczyłeś nienawidzę cię za
to. Co ty sobie myślałeś całując się z nią sądzisz że możesz całować się z nią
a mnie podrywać? Jak tak uważasz to przykro mi bardzo ale nie będę z taką osobą
jak ty-wykrzyczała mu prosto w twarz roniąc przy tym łzę.
Biedny Kamil po raz pierwszy w życiu nie wiedział co
powiedzieć. Musiał jej wytłumaczyć
wszystko tylko nie umiał wykrztusić słowa. Dopiero po pięciu minutach
otrząsnął się ze słów Korneli. Dziewczyna już miała odchodzić, gdy szatyn
zastąpił jej drogę.
-To nie tak.. musisz mnie wysłuchać-widząc jak chce
zaprzeczyć powiedział-proszę. Dziewczyna dała mu znak, aby mówił dalej. To ona
mnie pocałowała nie ja…..- i tak zaczęła się opowieść.
10 minut później….
Gdy chłopak skończył opowiadać szczęśliwa dziewczyna rzuciła
mu się w ramiona.
-Zależy mi na tobie.. nie odjeżdżaj, proszę. W tej chwili
bał się jak nigdy. Może mu się wydawało że jej na nim zależy. Chłopak był zajęty opieprzaniem się w myślach, nie
zauważał ludzi koło niego. Dziewczyna stała i patrzyła na niego jak na ósmy cud
świata. Dotąd jeszcze nie udało jej się oswoić z myślą że zależy mu na niej. Po
paru minutach oboje otrząsnęli się rozmyślań.
-Mi też na tobie zależy –odpowiedziała całując go.
W cieniu drzew stała Ola obserwując całą scenę. Była
wkurzona, ponieważ Wojtek nie powiedział jej że był zaręczony z tą blondynką.
Wiedziała że ona była tylko jego dziewczyną aby wzbudzić w Kornelii zazdrość
widocznie nie udało mu się .Ona także pragnęła wzbudzić zazdrość w Kamilu no
ale cóż, musi wprowadzić swój dawno obmyślony plan w życie. Wychodząc z cienia
chciała wzbudzić zaskoczenie, które jej się udało.
-Jakie to żenujące-uśmiechnęła się zjadliwie.
Wtulona w siebie para odwróciła się z ogromnym zaskoczeniem.
-Czego chcesz… daj nam wreszcie święty spokój co ty sobie w
ogóle wyobrażasz?!-wykrzyczała wkurzona blondynka. Nie wiedziała że jeszcze
bardziej zdenerwuje tym Olę.
-Bardzo dobrze wiesz że chce tylko Kamila nie utrudniaj
smarkulo!!-podeszła do niej z wyższością –i tak widać że jestem lepsza od
ciebie.
-Ty!.. lepsza ode mnie bardzo śmieszny żart. Naprawdę udało
ci się mnie rozbawić.-śmiejąc jej się w twarz nie wiedziała co ją za chwile
czeka.
Rudowłosa dziewczyna mając już dość postanowiła przejść do swego planu.
-Kamil jak ci się podobała nasza randka?- z triumfem
patrzyła jak na jego twarzy maluje się niedowierzanie, a na blondynce
wściekłość.
Kornelia miała już tego dosyć na każdym kroku ją okłamywał
teraz już była tego pewna.
-Cały czas kłamałeś…! jak
mogłeś, a ja ci po raz kolejny zaufałam-już nie kryła swoich łez. Próbowała
być silna, lecz za bardzo ją to bolało. Pokochała go całym swoim sercem a on to
wykorzystał.
-Nie kłamie..przysięgam-popatrzył jej prosto w oczy-Ola
dlaczego kłamiesz?..-zwrócił się do rudowłosej dziewczyny-pozwól mi żyć.. jak
naprawdę mnie kochasz pozwolisz mi odejść .Nie kocham cię.-starał się w te
słowa dać tyle szczerych emocji aby mu uwierzyła.
Ola nie wiedziała co zrobić po raz pierwszy w życiu się
zakochała.
Może faktycznie to nie jest dla mnie facet-pomyślała. Znajdę
sobie lepszego. Mój plan nie ma sensu i tak nie będę go mieć. Odwróciła się i
odeszła. Zaskoczeni wpatrywali się za oddalającą postacią z
niedowierzaniem.
-Więc to była część jej planu? -zapytała nieśmiało blondynka
-tak-podszedł do niej mocno ją przytulając .Oboje cieszyli
się że to wszystko mają już za sobą.

poniedziałek, 6 maja 2013
XIII ROZDZIAŁ
Jak widać powoli kończę to opowiadanie.Pozostały mi tylko dwa rozdziały do końca.Nie będę przynudzać czytajcie :)
_________________________________________________
XIII ROZDZIAŁ
Podniósłszy wzrok dotarło do niej że to nie sen tylko
okropna prawda. Wojtek stał naprzeciwko niej uśmiechając się triumfalnie. W
myślach analizowała jak może wydostać się z tej trudnej dla niej sytuacji. Była
pewna że w liście dała mu jasno do zrozumienia żeby jej nie szukał, ale widocznie
nie zrozumiał. Miała dwie opcje do wyboru albo z nim porozmawiać co nie będzie
łatwe lub spróbować jakimś cudem uciec. Druga opcja wydawała jej się nierealna, ponieważ wiedziała że ten mężczyzna
jest nieobliczalny. Po długich przemyśleniach doszła do wniosku że musi to zakończyć raz na
zawsze. Chłopak czekał aż blondynka przyswoi sobie informacje. Stał tak i
czekał aż w końcu…
-Czego chcesz? -odpowiedziała z lekkim wahaniem.
-Dobrze wiesz czego-z bardzo dobrym humorem podszedł do
niej-wróć do mnie przecież wiem że za mną tęsknisz -biła od niego ogromna
pewność siebie , którą umiał wykorzystać.
-Nigdy w życiu zdradzałeś mnie i pewnie nadal
zdradzasz-widząc jego wystraszoną minę kontynuowała swój monolog-nigdy
powtarzam nigdy się mną nie przejmowałeś dopiero jak uciekłam zdałeś sobie
sprawę z tego co robisz a może nawet dalej trwasz w tym mając nadzieje że
będzie tak jak dawniej. Zapomnij o tym to co było już nigdy nie wróci.
Wystraszony i zdezorientowany że odkryła jego tajemnice,
którą strzegł od bardzo dawna postanowił ją przekonać że się zmienił tylko po
to aby było znów tak jak dawniej .
-Zmieniłem się-kłamiąc tak wpatrywał się w jej piękne
niebieskie oczy.
-Ty się nigdy nie zmienisz. Nie ufam ci, skończyłam jak
zacząłeś mnie zdradzać. Przez wszystkie lata siedziałam cicho i myślałam że się
opamiętasz ale ty chyba miałeś inne plany a teraz żegnam-przechodząc koło niego
z triumfem wymalowanym na twarzy nie zauważyła że chłopak nie zamierza tak łatwo odpuścić
wściekły złapał ją za rękę.
Kamil który od dawna
obserwował tę scenę, zaciskając pięści wybrał się w kierunku mężczyzny, aby
uratować kobietę swojego życia.
-Zostaw ją-groźnie popatrzył na Wojtka który nic sobie z tego nie robił
-Sama sobie z nim poradzę idź sobie-widząc jak chce
zaprzeczyć powiedziała-dość już namieszałeś daj mi święty spokój.
-Nie mam zamiaru a ty gościu łapy precz
-Nie-uśmiechnął się cynicznie –za bardzo mi się podoba abym
mógł dać jej święty spokój
Zdeterminowany do walki podszedł i uderzył go pięścią w
twarz. Wojtek zatoczył się jednocześnie puszczając dziewczynę .Wkurzony chłopak
zaczął się bić z Kamilem, a biedna Kornelia nie wiedziała co zrobić. Wiedziała
że nie może bać się o Kamila za to co jej zrobił zasłużył sobie na mocny cios,
ale nie chciała aby cierpiał.
-Koniec -powiedziała ostro stając pomiędzy nimi
-Nie za to co ci zrobił powinien dostać za swoje-popatrzył
na nią z uporem
-Tobie też by się przydało-odpowiedziała już wkurzona
Wojtek który stał cicho obok nich obmyślił mały plan który
zamierzał wprowadzić. Podszedł więc bliżej Korneli całując ją.
Kornelia przez chwilę myślała nad tym by zrobić Kamilowi małą zemstę ale z tego
zrezygnowała za bardzo jej na nim zależało. Odepchnęła od siebie Wojtka dając
mu przy tym w twarz. Wściekły chłopak
dotknął piekącego miejsca.
-Zostaw mnie już przegrałeś-z uśmiechem powoli wypowiedziała
te słowa.
-Żartujesz skarbie-podszedł do nich z ogromna pewnością
siebie
-Nie żartuje-odpowiedziała pewnie-odejdź i zostaw mnie w
spokoju i tak wiesz że do ciebie nie wrócę
zachowujesz się jak psychopata.
-Nie odejdę bez ciebie jesteś za ładna, abym mógł cię
zostawić. Podszedł do niej mocno ją
przytulając na nic nie zdały się krzyki dziewczyny.
Kamil który przysłuchiwał stał obok, wreszcie wkroczył do akcji. Zaatakował Wojtka od tyłu,
aby z przodu nie uszkodzić blondynki.
Zły chłopak musiał puścić dziewczynę zdenerwowana Kornelia nie wiedziała co ma
zrobić aby przestali się bić. W końcu po paru minutach Kamil stał z tyłu
chłopaka trzymając go.
-Zostaw ją nic tu już nie wskórasz odejdź na zawsze albo
zadzwonię na policję zrozumiałeś.-zmęczony szatyn miał dość tej walki chciałby
teraz porozmawiać z Kornelią ale nie mógł,
ponieważ trzymał Wojtka.
-Nie boje się policji-wydyszał spocony
Dziewczyna wiedząc co się święci zadzwoniła po policję,
która przyjechała dopiero po dziesięciu
minutach. Trochę wystraszona patrzyła jak zabierają mężczyznę do szpitala psychiatrycznego.
Po paru minutach pojechali, a ona mogła spokojnie i z ulgą
odetchnąć.
-Nareszcie ten koszmar się skończył –pomyślała
Musiała jeszcze tylko przetrwać rozmowę z Kamilem.

Subskrybuj:
Posty (Atom)