Wiem, że krótkie ale nie miałam pomysłu :)
___________________________________________
XII
ROZDZIAŁ
Biegnąc przed siebie nie zauważała że popycha innych
ludzi liczył się tylko jej ból.
Wbiegając do domu myślała tylko o tym żeby jak
najszybciej stąd uciec. Wyjęła dużą, czarną walizkę, w której po paru minutach
znalazły się wszystkie jej rzeczy. Wychodząc z mieszkania usłyszała że ktoś
woła jej imię z zaciekawieniem odwróciła
się..
Kilka minut temu…
Biegł ile sił w nogach zastanawiając się gdzie może być
dziewczyna. W końcu nogi same poprowadziły go w kierunku domu.
Zauważył ją wychodzącą z mieszkania. Nie mając już sił
krzyknął:
-Kornelia!
Wystraszona jeszcze bardziej przyspieszyła tępo. Po
chwili zorientowała się że Kamil zaczął ją gonić… jest coraz bliżej.
Zdesperowana zaczęła biec.
Głupia… po co zakładałaś szpilki-skarciła się w myślach
-Kornelia stój wiesz przecież że cię dogonię..
porozmawiajmy! -zdenerwowany krzyknął jak najgłośniej.
-Nie mam zamiaru z Tobą rozmawiać!- odkrzyknęła dławiąc
się łzami.
Nie poddając się
ściągnęła szybko buty, aby mogła swobodnie i szybko się poruszać. Poczuła
przeszywający ją zimny prąd.
Po 2 minutach….
Nie mając już sił wbiegła do bocznej uliczki.
Mając nadzieję że jej nie znajdzie usiadła na ławce
ciągnąc za sobą walizkę. Włożywszy buty wyobraziła sobie swój wygląd. Krople
potu spływające jej po twarzy wraz z lekkim makijażem oraz długie blond włosy wystające spod
jasnoniebieskiej gumki.
Nogi bolały ją niemiłosiernie zmęczona poczekała kilka
chwil po czym ruszyła w dalsza drogę w końcu musiała stąd wyjechać.
Parę metrów dalej biegł zdesperowany chłopak szukając
dziewczyny. Był już prawie wszędzie nie wiedział co robić. Po chwili usiadł na
ławce w parku zastanawiając się gdzie mogła pójść.
Wyczerpana postanowiła pójść w jej ulubione miejsce. Idąc
droga zastanawiała się ile jeszcze zawiedzie ją osoba, na której jej zależy.
Po paru minutach weszła do parku jednocześnie się
uspokajając. Wymęczona usiadła na ławce przymykając oczy. Przypominała sobie
wszystkie chwile spędzone z Kamilem. W oczach zaczęły gromadzić się łzy.
-Nie będziesz ryczeć przez faceta! -pomyślała
jednocześnie wycierając łzy.
Parę godzin wcześniej…
Ola przechadzała
się pośród drzew czekając na swojego chłopaka.
Po paru minutach zauważyła go idącego w jej kierunku.
-Skarbie nareszcie!!-wypowiedziała z ulgą.
-Przepraszam że tak długo-westchnął ze skruchą.
-Nie ma za co, przejdziemy się? -nie czekając na
odpowiedź pociągnęła go za rękaw w stronę dróżki.
Spacerowali tak parę godzin aż w końcu Ola uznała że musi
coś załatwić. Patrzył za oddalającą się postacią jednak zaraz zaprzestał tej
czynności z powodu dziewczyny siedzącej na ławce.
-Jest do niej taka podobna… -pomyślał- Przecież to
ona-olśniło go
Nie spodziewająca się niczego blondynka siedziała spokojnie
na ławce odpoczywając. Gdy podszedł do niej Wojtek
-Witaj skarbie… nie ładnie tak uciekać-wypowiedział z
cynicznym uśmiechem.
Od razu poznała ten głos myśląc że to pomyłka podniosła
wzrok.
